Kapelan i lekarz w szpitalu oskarżeni o handel narkotykami

W Radomiu ujawniono niepokojący przypadek, w który zamieszani są byli pracownicy Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego. Kapelan oraz lekarz, którzy wcześniej pełnili swoje obowiązki w tej placówce, stanęli w obliczu poważnych zarzutów związanych z handlem narkotykami. Obaj mężczyźni zostali oskarżeni o działania związane z obrotem substancjami psychotropowymi, co doprowadziło do ich zwolnienia z pracy w szpitalu.

Obrót narkotykami na terenie placówki medycznej

To niecodzienne zdarzenie dotyczy księdza i lekarza, którzy według śledczych byli częścią zorganizowanej grupy przestępczej. Ksiądz Krzysztof A. oraz lekarz Piotr M. zostali aresztowani i oczekują na dalszy rozwój wydarzeń w tej sprawie.

Groźba wieloletniego więzienia

Przedstawiciele prokuratury potwierdzają, że ksiądz stanął przed bardzo poważnymi zarzutami, które mogą skutkować karą nawet 12 lat pozbawienia wolności. Dotyczą one nielegalnego obrotu znacznych ilości narkotyków oraz substancji psychotropowych.

Lekarzowi natomiast postawiono zarzut nieuprawnionego posiadania tych substancji, za co grozi do trzech lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie jest wciąż na wczesnym etapie, lecz już teraz wiadomo, że obejmuje więcej osób niż tylko dwóch wymienionych podejrzanych.

Konsekwencje zawodowe dla podejrzanych

Zarówno ksiądz, jak i lekarz nie pełnią już swoich obowiązków w szpitalu. Z Piotrem M. rozwiązano umowę o pracę natychmiast, a kapelan został odwołany z pełnienia posługi kapłańskiej. Szpital otrzymał informację od biskupa diecezji radomskiej o zakończeniu misji księdza w placówce.

Pomimo tych wydarzeń, przedstawiciele szpitala podkreślają, że nie odnotowano wcześniej żadnych zgłoszeń dotyczących niewłaściwego zarządzania lekami czy materiałami odurzającymi przez zatrudnionych pracowników.

Bezpieczeństwo procedur w szpitalu

Lekarz Piotr M. pracował w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, gdzie miał dostęp do leków wynikających z jego zawodowych obowiązków. Niemniej jednak, leki o działaniu narkotycznym są ściśle kontrolowane i objęte szczegółową ewidencją. Każdy z tych specyfików znajduje się pod nadzorem wyznaczonego lekarza, którym Piotr M. nie był.

Władze szpitala podkreślają, że kapelani nie mają dostępu do leków, co dodatkowo zabezpiecza procedury przed ewentualnymi nadużyciami. Cała sytuacja wywołała duże poruszenie wśród lokalnej społeczności, a śledztwo prowadzone przez prokuraturę rozwija się, obiecując ujawnienie kolejnych szczegółów w najbliższym czasie.