W piątkowy wieczór, kilka kościołów w Radomiu stało się punktem startowym dla licznych uczestników Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Ta niezwykła inicjatywa, która od lat przyciąga ludzi pragnących doświadczyć głębokiej modlitwy i duchowego wyzwania, znów została podjęta z gorliwością. Wierni, z krzyżem na plecach lub różańcem w dłoniach, ruszyli w noc pełną wyzwań – pokonali dziesiątki kilometrów w deszczu, chłodzie i mroku.
Ekstremalna Droga Krzyżowa nie jest jednak ani turystyczną atrakcją, ani przyjemnym spacerem. Jest to raczej duchowe zmaganie na drodze – walka z własnym ciałem, słabościami i myślami. Tegoroczne wydarzenie w Radomiu zgromadziło uczestników w bardzo szerokim spektrum wiekowym – od nastolatków po osoby starsze, które przystąpiły do wyzwania samotnie, w parze lub niewielkich grupach.
Zbiórki odbyły się w różnych parafiach, takich jak kościół św. Jadwigi czy radomska katedra. Wierni mieli do wyboru różne trasy, które prowadziły przez okoliczne miejscowości, lasy i drogi polne – ich długość wahała się od 30 do ponad 40 kilometrów.
Zgodnie z duchem Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, uczestnicy zobowiązani byli do zachowania ciszy, co pozwalało im skupić się na pasyjnych rozważaniach oraz osobistej modlitwie. Każdy z uczestników otrzymał specjalny tekst rozważań do 14 stacji Drogi Krzyżowej, który mógł przeczytać samodzielnie podczas trasy.
Chociaż dla wielu uczestników było to przede wszystkim doświadczenie duchowe, marsz wymagał również dużego wysiłku fizycznego. Niektórzy z nich musieli borykać się z bólem nóg, zmęczeniem czy też kapryśną pogodą.