Kilka dni temu w radomskim Centrum Handlowym M1 pojawił się mężczyzna uzbrojony w siekierkę i maczetę. Odwiedził salon telefonii komórkowej, sklep Decathlon oraz Media Markt, gdzie zaczął siać panikę wśród pracowników i klientów. 46-letni mężczyzna został już zatrzymany przez policję i przewieziony do szpitala.
Według relacji świadków 46-latek zjawił się w Centrum Handlowym M1 w Radomiu, trzymając w rękach pomarańczową siekierkę i maczetę. Najpierw zahaczył o sklep Decathlon. Jednak nie wszedł do środka, tylko rozmawiał przez telefon, stojąc przed wejściem. Podczas rozmowy był zdenerwowany i mówił do telefonu podniesionym głosem. Personel Decathlonu zareagował bardzo szybko, wyprowadzając pracowników i klientów tylnym wyjściem.
Z racji tego, że w Decathlon stał się nagle wolny od ludzi, mężczyzna postanowił udać się do Media Markt. Tam jednak ochrona też bardzo szybko zareagowała na jego wizytę, co sprawiło, że agresor przeniósł się do pobliskiego salonu telefonii komórkowej.
W salonie zastał dwie pracownice. Jedna z nich zdążyła uciec, podczas gdy druga pozostała przy swoim stanowisku. Mężczyzna zamknął na klucz drzwi salonu, a następnie przyłożył sobie do szyi maczetę. Część świadków donosi też, że podczas gdy agresor trzymał przy swojej szyi maczetę, siekierkę przykładał do brzucha pracownicy. Na szczęście nie doszło do ataku maczetą ani siekierką.
Policyjny negocjator przekonał agresora do oddania się w ręce stróżów prawa
Na miejsce przybyli radomscy policjanci wraz z negocjatorem, który rozpoczął rozmowę z pobudzonym mężczyzną. Po wysłuchaniu argumentów negocjatora mężczyzna postanowił oddać się w ręce policji. Funkcjonariusze obezwładnili 46-latka, który nie stawiał większego oporu.
Ze względu na ranę szyjną, jaką zaaplikował sobie maczetą, mężczyzna został odwieziony do radomskiego szpitala. Wielce prawdopodobne, że zostanie również poddany badaniom na obecność alkoholu i substancji odurzających. A po opuszczeniu szpitala trafi do policyjnego aresztu.