Nadzwyczajną propozycję wysunęła Marta Zbrowska, pełniąca rolę sekretarza powiatu przysuskiego, będąca doradcą społecznym ministra klimatu i ochrony środowiska, a także aspirująca do pozycji posłanki. Zaprezentowała ona ideę założenia specjalnego Funduszu Rekompensującego dla miasta Radom. Przegląd dostępnych danych pokazał, że w przeliczeniu na jednego mieszkańca Radom, w ciągu poprzednich siedmiu lat, zgromadził 12,854 zł. Tymczasem miasto Kielce uzyskało 22,945 zł na mieszkańca, a Rzeszów aż 47,149 zł.
Dlaczego zatem Radom nie rozwija się tak dynamicznie, jak inne polskie miasta o porównywalnej skali? Czy istnieje na to jakieś rozwiązanie? Takie pytania zadaje się osobie zatrudnionej w Starostwie, które od długiego czasu znakomicie zarządza budżetem publicznym w kraju – jak potwierdzają prowadzone przez tygodnik „Wspólnota” rankingi.
Radom nie wykorzystuje swojego potencjału rozwojowego w pełni – według mojej oceny stanowi to mniej niż 50% możliwości miasta. Głównym problemem jest deficyt finansowy, który ogranicza rozwój Radomia.
Zastanawiacie się kiedyś, dlaczego Radom rozwija się wolniej od Kielc i Rzeszowa? Czemu osoby odwiedzające te prawie 200-tysięczne miasta odnoszą wrażenie, że Radom zatrzymał swój rozwój na poziomie sprzed 15 lat, a Kielce i Rzeszów wydają się być nieporównanie bogatsze? Dlaczego obraz Radomia kojarzy się obecnie z miejskim memem, w którym wszystko jest przewrotne, nic się nie dzieje i panuje brud. Jedynym wyjściem jest rzeczowe spojrzenie na surowe liczby. W latach 2016-2022 Radom zgromadził na inwestycje ogółem około 2,55 mld zł, podczas gdy Kielce uzyskały 4,22 mld zł, a Rzeszów zdołał zdobyć aż 9,28 mld zł. W przeliczeniu na jednego mieszkańca Radom zgromadził w ciągu ostatnich 7 lat 12.854 zł, Kielce 22.945 zł a Rzeszów nawet 47.149 zł. Te dane są zdumiewające. Jak to możliwe, że miasta o praktycznie tej samej wielkości pozyskują dwa, a nawet trzy razy więcej środków unijnych niż Radom?