W najbliższy czwartek, w sądzie w Radomiu, odbędzie się rozprawa dotycząca sporu wyborczego pomiędzy posłem Koalicji Obywatelskiej, Konradem Frysztakiem, a Robertem Bąkiewiczem, kandydującym do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości. Wcześniejsza próba Bąkiewicza o odwołanie sędziego referenta nie powiodła się. Kandydat PiS był przekonany, że neutralność sędziego może być zagrożona ze względu na jego związki ze stowarzyszeniem Iustitia.
Arkadiusz Guza, rzecznik Sądu Okręgowego poinformował agencję prasową PAP, że wniosek Roberta Bąkiewicza dotyczący wyłączenia sędziego referenta z postępowania został odrzucony. Wyjaśnił, że samo bycie członkiem Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia nie jest wystarczające, aby dyskwalifikować sędziego z prowadzenia postępowania.
Sąd również nie przychylił się do zażalenia Bąkiewicza na podjętą decyzję. Guza tłumaczył dla PAP, że zażalenie zawierało pewne luki i w trybie wyborczym nie ma obowiązku wzywania stroń do ich uzupełnienia. Na czwartkowej rozprawie ma zapaść ostateczna decyzja dotycząca protestu wyborczego, który złożył Frysztak.
W ubiegłym tygodniu Konrad Frysztak, starający się o reelekcję na stanowisko posła z listy Platformy Obywatelskiej, zgłosił formalny protest w reakcji na komentarze Bąkiewicza podczas jednego z lokalnych programów radiowych. W wywiadzie udzielonym 7 września, kandydat PiS odniósł się do wcześniejszej telewizyjnej debaty z Frysztakiem, twierdząc: „rozmawiałem z posłem Frysztakiem, który mówi, że polską suwerenność można sprzedać za dwie trybuny”. Kontekst tych słów dotyczył debaty na temat finansowania stadionu w Radomiu oraz potencjalnej budowy trybun dla kibiców dzięki funduszom z KPO. Frysztak stanowczo zaprzeczył, jakoby takie słowa padły z jego strony i domagał się od Bąkiewicza publicznych przeprosin oraz sprostowania.