Radom stał się areną dziewiątego już Marszu Życia i Nadziei, demonstrując publicznie, że diagnoza raka nie jest równoznaczna z wyrokiem. Przejście uczestników marszu z ulicy Lekarskiej do placu Corazziego miało na celu przypomnieć społeczeństwu o znaczeniu walki z rakiem piersi, szczególnie w październiku – miesiącu poświęconym świadomości tej choroby.
Przez mokry od deszczu Radom przemaszerowało kilkadziesiąt osób, niezależnie od kapryśnej aury. Z transparentami i różowymi balonami w rękach manifestowali swoje poparcie dla propagowania profilaktyki. Jak podkreśliła Bożena Grzybowska, prezes Stowarzyszenia Amazonki – Dana, głównym przesłaniem marszu było uświadomienie mieszkańcom Radomia, jak istotne są regularne badania. Zdaniem Grzybowskiej, tylko wcześnie wykryta choroba daje szansę na szybką reakcję, podjęcie adekwatnego leczenia i tym samym zwiększa prawdopodobieństwo pełnego powrotu do zdrowia.
Wśród uczestników marszu dominowały kobiety, jednak przesłanie akcji jest uniwersalne i skierowane również do mężczyzn. Bożena Grzybowska zauważa, iż statystyki pokazują wzrost zachorowań na raka piersi wśród panów. Z tego powodu organizatorzy marszu postanowili apelować także do mężczyzn o zachęcanie swoich partnerek do regularnych badań.